29 maja 2015

Poradnik posiadacza szczeniaka cz.1 (przygotowanie)

W związku z tym, że pojawiły się prośby i pytania postanowiłam napisać mały poradnik dla posiadaczy szczeniaków, oraz dla tych, u których za jakiś czas taki maluch ma się pojawić :)
Zdaję sobie sprawę, że takich poradników jest tysiące w internecie. Ja przygotowując się do przywitania Te, w naszym domu wielu rzeczy nie byłam świadoma, bo... nikt o nich nie napisał!
Suche fakty typu: schowaj buty, zdejmij pierdoły z niższych półek są oczywiście ważne i można się na nich wzorować, jednak zawsze lepiej czyta się o doświadczeniach (i błędach!) innych psiarzy.

Podzieliłam cały poradnik na kilka części, każda na inny temat. Postaram się by notki pojawiały się systematycznie ok. raz w tygodniu.
Pierwszą notką, omawianą dzisiaj będzie " Jak przygotować siebie i dom na przybycie szczeniaka"




Kolejne notki będą m.in
-gryzieniu rąk,
-załatwianiu potrzeb,
-niszczeniu rzeczy,



Zaczynając od początku, domyślam się, że masz już wybraną rasę, dopasowaną do Twojego temperamentu, trybu życia i stylu w jakim go prowadzisz. Dla niektórych będzie idealny leniwy mopsik z tendencją do przesypiania większości dnia, inni zaś aktywnie spędzają czas wolny i będą woleli wybrać np. husky'ego.
Wybierając psa ze schroniska również warto podpytać pracowników o jego charakter. Każde, choćby szczątkowe informacje są ważne.
Ale okej, dajmy na to, że pies już jest wybrany. No więc jak zacząć?

Przede wszystkim od siebie i członków rodziny!

Przyjęcie pod dach psiego maleństwa jest wielkim wydarzeniem dla wszystkich domowników. Warto więc na początek usiąść z całą rodziną i wspólnie podjąć decyzje. Możecie spisać sobie na kartce zasady, jakie wprowadzicie w życie, z dniem pojawienia się psa. Należy pamiętać, że raz ustalone zasady, nie powinny być łamane przez nikogo. I tak do najważniejszych ustaleń można napisać:
- Czy pies będzie mógł spać z Wami w łóżku?
- Czy będzie mógł korzystać ze wszystkich pomieszczeń, czy będą takie, do których ma kategoryczny zakaz wchodzenia? (Np. pokój dzieci, sypialnia czy kuchnia)
- Czy będziecie pozwalać psu na tzw. żebry przy stole - Raz nakarmiony z pewnością to zapamięta i będzie przychodził stale.


Jeśli w domu są małe dzieci, trzeba dużo wcześniej zacząć rozmawiać z nimi na temat psa. Przede wszystkim zapoznać je z sygnałami ostrzegawczymi, z tym jak należy bezpiecznie się bawić, czego nie robić w trakcie takich zabaw i na codzień.
Możecie pozwolić wybrać dziecku np. obrożę, czy miski - dziecko poczuje się w pewien sposób odpowiedzialne, a na pewno będzie szczęśliwe :-) Nas dzieci, jak do tej pory nie dotyczą i pewnie jeszcze jakiś czas nie będą, więc ten punkt ominęliśmy.
A przygotowanie własne? Na początek dobrze byłoby przeczytać jakąś psią literaturę.
Wiedzieć co nieco o rasie i wychowaniu każdemu się przyda :-)
No i psychika.. Warto wpoić sobie do głowy, że od czasu zawitania psiaka nic już nie będzie takie jak dotychczas. Spacery, wakacje, odpowiedzialność za zdrowie i bezpieczeństwo. To poniekąd tak jak byśmy sprawili sobie bobasa, tylko to "dziecko" mimo upływających lat, wciąż będzie potrzebowało naszej opieki. 




*Kable. Przed przybyciem szczeniaka warto przede wszystkim pochować kable, które mogą być ciekawą, ale i niebezpieczną żujką dla psich ząbków. My ukryliśmy kable ciężkimi sprzętami domowymi, ale kilka zostało na wierzchu, odłączonych od prądu. 
Ot, tak żeby sprawdzić reację Te. Okazało się, że całe zamieszanie wokół kabli było zupełnie nie potrzebne, gdyż nawet nie zwrócił na nie uwagi. Dopiero w późniejszym czasie zechciał poznać bliżej końcówkę do ładowarki, jednak kilkukrotne E-E skutecznie go od tego pomysłu odwiodło. Od tego czasu jest spokój, a kable leżą wszędzie. Jedynym niebezpieczeństwem naszego bałaganiarstwa, jest to, że czasem Te w biegu zawija się w przewody, a wtedy w  stanie przedzawałowym upominam się w duchu, że za którymś w końcu razem pies zrzuci nasz nowiuteńki monitor :D  Do osłony można zastosować maskownice dostępne na rynku w różnych rozmiarach, kolorach. Chociaż psiak może przegryźć również taki peszel, to na pewno będzie mniej atrakcyjny niż cienkie przewody. 




Innym sposobem jest pryskanie specjalnymi preparatami. Lub np. sokiem z cytryny/cebuli, amolem. Jednak również ten sposób nie działa na wszystkie psy. Nie istnieje złoty środek, więc najlepiej uważać na swojego pupila i nie pozwalać mu zająć się kablami.



Wiadomo, najlepiej jeśli pies nie okazuje zainteresowania, tak jak Terror, jednak ostrożności nigdy za wiele, dlatego warto jest ochronić psa przed niebezpieczeństem porażenia prądem. Wszakże chcemy mieć przyjaciela hasającego przy nas, a nie za Tęczowym Mostem! 
To samo tyczy się wiszących gniazdek, które pies może wyszarpać.


*Rośliny. 
Istnieje wiele odmian, które mogą w najlepszym wypadku spowodować wymioty, czy biegunkę, a w najgorszym doprowadzić nawet do śmierci. Do takich gatunków należą m.in. Filodendron, monstera, skrzydłokwiat, anturium, szeflera, azalia, różanecznik, bluszcze, kroton, wilczomlecz, cyklameny, kasztany, cis, aloes, złotokap, hortensja, kliwia. 
Pełną listę trujących roślin, oraz postępowanie w przypadku połknięcia któreś z nich możecie znaleźć TUTAJ.  

Ja posiadam sporą ilość roślin, ale głównie na balkonie. Reszta jest na parapecie, w drugim pokoju, do którego pies nie ma wstępu, gdy jesteśmy nieobecni w domu. Wcześniej trzymałam rośliny na podłodze, jednak Te bardzo interesuje się roślinkami, a w szczególności ich wypełnieniem czyli keramzytem, który podkrada z balkonowych donic :-) Na szczęście balkon jest otwierany tylko, gdy jesteśmy w mieszkaniu, więc mam psa zawsze na oku, a chrupanie keramzytu, uwierzcie - słychać :)




*Schody i balkon.
Schody najlepiej zabezpieczyć bramkami, takimi jak przed dziećmi. U nas ten problem odpada, bo mamy małe mieszkanko, za to balkon okazał się wyzwaniem. Niektóre psy mają lęk wysokości i nie interesuje je wypatrywanie ludzi, ptaszków, niestety nie należy do nich Młody, więc należało oddzielić balustrady od ciekawskiej i wszędobylskiej główki Te. Jako kwiatolub musiałam znaleźć optymalne rozwiązanie i założyć siatkę w taki sposób, aby mieć miejsce na roślinki, ale także uchronić psa przed niechybnym upadkiem z drugiego piętra. Dlatego warto zamknąć psu dostęp do wystawiania  głowy poza balkon, szybko lecący ptaszek, motylek czy choćby listek może na tyle zainteresować czworonoga, że nie będzie patrzył jak daleko jest ziemia. A to do nas należy myślenie nad konsekwencjami głupich wybryków naszych psów.


*Środki chemiczne.
Chyba nie muszę pisać, że zostawianie w  zasięgu pyska Domestosów, wybielaczy, płynów do podłóg czy lekarstw nie jest najlepszym pomysłem? Jeśli do tej pory trzymaliście chemię na widoku, czas zmienić przyzwyczajenia, a na środki znaleźć jakąś szafkę lub chociaż postawić je gdzieś wyżej. 
Nasza łazienka przez pierwsze kilka dni była otwarta dla Te, lubił sypiać przy koszu na pranie, a mimo lęków przed nagłymi hałasami lubował się w spaniu obok furczącej głośno pralki :-P
Dopiero po kilku dniach Terror wyniuchał, że spanie z nami jest znacznie ciekawsze, niż samotne spędzanie czasu w łazience, wtedy środki czystości z powrotem trafiły na swoje dawne miejsce, a do tego czasu stały schowane.
I tak jak z kablami, Te kompletnie nie zwracał uwagi na rozmaite buteleczki. Pierwsze zainteresowanie okazał w zeszłym miesiącu misce, w której wybielały się moje koszulki. Poniuchał, a następnie liznął chloru! Nie był to pierwszy raz, kiedy miska stała sobie spokojnie na ziemi, nie wzbudzając niczyjego  zainteresowania, po prostu ten pierwszy raz Te spojrzał na nią jak na wielką michę z wodą. Dlatego przestrzegam, ZAWSZE, nawet kiedy pies nigdy nie ciekawił się płynami, nie zostawiajcie ich w zasięgu psiego pyska! 

Ja miałam to szczęście, że pies tylko liznął wybielacza, ale co gdyby nie było mnie w domu, a pies wypiłby większą ilość? Nie chcę myśleć nawet o możliwych skutkach mojego głupiego zachowania! Dlatego pamiętajcie, nie popełnijcie takiego błędu! 

Dodatkowo jeśli planujecie remont, a macie szczeniaka, lub dorosłego psa zachęcam do przeczytania bloga Małego Białego, w tym poście możecie dowiedzieć się wielu ważnych rzeczy! <KLIK>



*Cenne/niebezpieczne i wszystkie przedmioty w zasięgu pyska.
Oraz odzież rozrzucana po kątach :)
Tutaj lista jest pokaźna i zależna od tego, co trzymacie w domu i na jakiej wysokości. 
Wszelkiego rodzaju kartki, papierosy, gumy, metalowe przedmioty, świeczki, pluszaki, buty, sprzęt. Nie sposób jest wymienić wszystkiego. Pies jest jak małe dziecko, wszystko go interesuje, każdą rzecz trzeba posmakować, podziumdziać. U nas największą furorę zrobiły podgrzewacze. Stały się wręcz idealne do psiego pyszczka. Musieliśmy też nauczyć się sprzątać swoje rzeczy i odkładać brudy na stosowne miejsce, czyli kosz na bieliznę. W przypadku niedopilnowania, nasze skarpetki do tej pory są wynoszone za kanapę i memłane przez Terrorystycznego :) < tu o tym pisałam klik> Stosunkowo co dwa tygodnie, muszę kupować nowe pary, bo pomimo ponad półrocznego posiadania psa nadal nie nauczyliśmy się chowania skarpetek do szuflady :) Teraz już przywykłam, ale dla niektórych może to być problemem. 

*Podłoga.
Jeśli macie panele, pomyślcie o wieeeelu matach. Nie próbujcie popełnić tego błędu co ja, bo nas najprawdopodobniej czeka, przy wyprowadzce z wynajmowanego mieszkania, wymiana paneli :) 
Otóż maluch jak wiadomo, może mieć problemy z zasygnalizowaniem swoich potrzeb. Na początek może lać gdzie popadnie, później gdy już zrozumie do czego służy mata, może zwyczajnie w nią nie trafiać w każdym przypadku. Tak było właśnie u nas. Te chociaż chciał, to był tak ruchliwy przy "dwójce" że zamiast na macie kupa lądowała wszędzie dookoła. Nie denerwowałam się, bo pies rozumiał gdzie trzeba iść, nie potrafił jedynie trafić w to określone miejsce, więc cierpliwie sprzątałam, wychodziłam na dwór po każdej zabawie, śnie, jedzeniu. Latałam tak z 8-10 razy dziennie. Niektórzy jednak omijają etap mat i przechodzą od razu do nauki czystości na dworze. Ułatwione zadanie mają posiadacze ogródka, utrudnione mieszkający w blokach, wieżowcach, na wysokich piętrach. A więc warto wyposażyć się w pokaźną ilość matek, jeśli nie chcecie mieć odsiąkniętych paneli, bo jednak z płytek łatwiej się sprząta i nie wsiąka w drewno. 


Na koniec warto zrobić sobie spacer 'okiem psa'. To jest - siup! Na czworaka, nos prawie przy podłodze i obserwacja. Ja wiem, wiem..Brzmi śmiesznie i niedorzecznie. Ale przy takim spacerku zobaczycie ile rzeczy ominęliście, co jeszcze może być interesujące dla psiego nosa i pyszczka :)


A teraz lista zakupów, oczywiście niezbędnych! 

1. Smycz i obroża/szelki. 
2. Miski na wodę i jedzenie.
3. Legowisko
4. Karma - jeśli nie dostaniecie od hodowcy, kupcie chociaż małą ilość tej, którą maluch jadł do tej pory. Później możecie stopniowo zmieniać, na tę którą uważacie za słuszną.
5. Zabawki - wiadome każde dziecko uwielbia zabawę! :) Pamiętajcie, żeby szarpaki były wykonane z miękkiego materiału np. pluszowe. Grube sznury mogą np. uszkodzić zgryz.
6. Kosmetyki pielęgnacyjne przeznaczone dla szczeniąt + szczotka i obroża na pchły i kleszcze, w okresach wiosna-jesień. 
7. Smakołyki (jeśli chcemy szkolić psa, nagradzać pożądane zachowania itd) 
8.  Dużo podkładów tzw mat, do kupienia w sklepach zoologicznych, chociaż ja kupowałam w aptece podkłady dla osób starszych. Cenowo są korzystniejsze :-) 

No i oczywiście ogrom cierpliwości. Bez tego ani rusz :-)




Na koniec przypominam, że wciąż można wysyłać zdjęcia do konkurusu! :) 
Tutaj link - <klik>

A także pragnę pochwalić się (tym, którzy jeszcze nie doczytali na fb) że w lipcowym numerze Przyjaciela Psa będzie można przeczytać kawałek naszej "Kartki z pamiętnika Te" Całości dopełni zdjęcie szkodnika, dlatego w weekend robimy sobie super (mam nadzieję!) sesję :D

Read More

25 maja 2015

~~~ KONKURS!!! ~~~


Od dłuższego czasu zamierzałam zorganizować mały konkurs :-) Jednak psich konkursów ostatnio jak grzybów po deszczu, więc trzeba było wybrać ciekawy temat. No i powstał...






Tematem jest: "Mój (nie)zwykły pies"
W praktyce oznacza to, że możecie wysyłać zdjęcia na których widać na przykład jakąś niecodzienną czynność  czy zachowanie, znak szczególny na ciele, sztuczkę o której marzy wielu właścicieli.. Wszystko zależy od Waszej pomysłowości i tego jak rozumiecie temat. Śmieszne, poważne, szokujące.. Wszystko zależy od Was!  Do zdjęcia można (ale nie trzeba) dołączyć krótki opis, dlaczego uważacie, że Wasz pies jest niezwykły :-)



Regulamin konkursu:

1. Sponsorem konkursu jest Jack TerrorDolina Noteci oraz Malina Crafts. 
2. Aby wziąć udział koniecznie polub profil Jack Terror<klik> i Dolina Noteci <klik> oraz wyślij pracę związaną z tematem konkursu.
3. Konkurs trwa od 25.05.2015 do 08.06.2015 (włącznie). Wyniki zostaną ogłoszone 10.06.2015.
4. Prace należy wysyłać na adres nieznanakarina@gmail.com z dopiskiem "Konkurs"
6. Możesz wysłać tylko jedno zdjęcie. Do zdjęcia możesz (nie jest to warunek konieczny) dołączyć krótki opis, dlaczego uważasz, że Twój pies jest niezwykły.
7. Pracę oceniam tylko i wyłącznie ja.
8. Zgłaszając swoje uczestnictwo, oświadczasz, że jesteś autorem wysłanej pracy (lub masz pełne prawa na jej publikację). Wyrażasz również zgodę na publikację, na blogu i w albumie konkursowym profilu Jack Terror, oraz akceptujesz powyższy regulamin.
9. Proszę o nie korzystanie z grup na Facebooku typu like za like, a jedynie o udostępnienie postu swoim znajomym itd. Szanujemy się wzajemnie i gramy uczciwie :) Dziękuję!  :)

Będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz post konkursowy na swojej fejsbukowej tablicy, w końcu im więcej osób bierze udział, tym lepsza zabawa! :) Dodatkowo możesz też dodać nas do obserwujących na blogu, będzie nam miło jeśli zajrzysz tu, nie tylko przy okazji konkursu :) Jednak nie są to warunki konieczne, a jedynie będą miłym akcentem, z Waszej strony! 

Wychodzę z założenia, że nie każdy z nas jest mistrzem fotografii i obróbki zdjęć, dlatego nie liczy się jakość zdjęcia, a jedynie ciekawe ujęcie tematu :-)



A teraz coś co pewnie zainteresuje Was najbardziej :-) czyli.... NAGRODY! :)


Jako, że w ankiecie, w której pytałam Was o nagrodę, jaka najbardziej by Was satysfakcjonowała - prawie jednogłośnie zostały wybrane akcesoria dla psa to : 


Osoba, której praca spodoba mi się najbardziej otrzyma dowolnie wybraną przez siebie chustę dla psa, ze sklepu Malina Crafts (również robioną na indywidualne zamówienie) LUB wybraną przez siebie obrożę dla psa. 
Dodatkowo zwycięzca otrzyma 5x500g saszetek pokarmu ufundowanego przez Dolinę Noteci - Dolina Noteci Premium.








Przewiduję również nagrodę "publiczności" dla zdobywcy największej ilości lajków, w albumie konkursowym.
Będzie to 5x500g Dolina Noteci Premium, oraz dowolna muszka dla psa, ufundowana przez Malina Crafts. (Dziękujemy!) :)





PS. Nie zapomnijcie podpisać w wiadomości siebie i swoich czworonogów! Jest to potrzebne, do przedstawienia w galerii konkursowej! :)


Zapraszamy serdecznie do udziału! :)


Grafika konkursowa:








Read More

21 maja 2015

Nowości u Te.



Kto lajknął nas na fejsie, ten wie, że staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami prawie 10kilogramowego opakowania karmy Alpha Spirit Multiproteina. Za jakiś czas pojawi się na blogu recenzja owej karmy. Tymczasem zakupiliśmy m.in. u Karuska jeszcze kilka przydanych rzeczy :





<serwis czytamy.pl> Coś dla mnie - czyli "Przysmaki na psie smaki" - Zuzi Ingielewicz. Po przejrzeniu jej zadaję sobie pytanie, czy w obliczu tych wszystkich pyszności, mój pies zechce jeść suchą karmę?! 







Szampon wybielający firmy Gottlieb. Pierwszy raz mamy z nim do czynienia, czy ktoś używał? :)



Płyn do mycia uszu IMREX, który neutraluzuje przykre zapachy. W rzeczywistości trochę wali apteką :-) Ale uszy się wyczyściły. Zalecane stosowanie raz w tygodniu. 


No i wisienka na torcie! 



Silikonowa zabawka dla psa, w kształcie gąsienicy. 
Taki kong z kilkoma różnej wielkości otworami. 

Ma 17cm i trochę wali gumą. Naprawdę trochę. W porównaniu do konga, zapachu nie czuć.

Słowa producenta o zabawce : 


Zabawka ta została stworzona, by zaspokoić naturalną potrzebę żucia!
Została wykonana z trwałego i nietoksycznego materiału. Użycie zabawek Dog Fantasy wspomaga ćwiczenia, których benefitem jest poprawa ogólnego stanu zdrowia. Stymuluje również umysł zwierzęcia i zniechęca do problematycznych zachowań wynikających ze znudzenia i nadmiaru energii.



Niestety nad jej trwałością grubo bym się zastanowiła! Guma jest bardzo nietrwała, Terror nie należy do niszczycieli, a przynajmniej nie w takim stopniu, w jakim opisywane są niektóre Wasze rozrabiaki :-) A jednak zdążyłam iść tylko pod prysznic, na całe 10! minut.. I tak wygląda nasza gąsieniczka po starciu z Terrorystycznymi zębami :-)
Szczęście, że różowe kawałki opuściły wczoraj Terrorkowe ciało drugim wylotem :D

















Za jakiś czas zapewne będzie można u nas przeczytać o Alpha Spirit, a póki co Te, musi rozkoszować się jej smakiem. Pierwsze wrażenia pozytywne! Zjedzona cała porcja, bez mrugnięcia okiem :)




Pozdrawiamy! 













Read More

17 maja 2015

Kartka z pamiętnika... :)

Czyli dzień z życia Te.:-)



Jak wygląda Wasza codzienność z pupilami? 
U nas różnie, zazwyczaj jednak w tygodniu wygląda tak samo, o czym będziecie mogli przeczytać poniżej :-)

Tymczasem przypominam, że wciąż można głosować w ankiecie, dotyczącej nagród w konkursie, jaki organizujemy niedługo :-)
Ankieta dostępna jest po prawej stronie bloga, zachęcamy do oddawania swoich głosów. 
A teraz.... zapraszamy do lektury! :)













5:20 


BIP BIP BIP - o żesz psia matko! Jakiż ten dźwięk irytujący! Przecież ja jestem lepszym budzikiem, delikatnym, cichym i też wstaję o tej porze... Dobra nie ma co myśleć, trzeba działać bo znowu włączyła drzemkę, a przecież mój pęcherz już prawie pełny.. 


5:30


Wchodzę na jej głowę i liżę po buzi.. Otwiera oczy ijeeeee!! 

(K) - No dzieńdobryyyy Teeerorek, buźki buźki buźki :) <Kto czytał ten wie o co cho!>
(T) - No cieśćcieść buzi, chodź siku, buzi, pęcherz pełny, ja głodny, już mnie nie kochasz? To dam Ci więcej buzi...





Jesjesjes! Gotowa do wyjścia..Nareszcie...! Sama zrobiła, a ja biedny tyle czekać muszę. Dobra idziemy siusiu...


5:35 

Znalazłem małego ptaszka! Nieżywego pisklaczka i strasznie śmierdzi..No więc biorę delikwenta delikatnie w pysk i biegam jak opętany. A ta moja matka-wariatka za mną. Krzyczy coś w stylu "Terror puść" - Dobre sobie, wtedy by mnie nie goniła... "Terror fe!" - Fe to są twoje perfumy, pisklaczek jest suuuuper!
Oddałem w końcu łup, bo pańcia była już zmęczona i chyba trochę zła.. Nawet dostałem za to smaczka więc warto było. Niestety udało mi się przedłużyć poranne siusiu, tylko troszeczkę, następnym razem muszę wymyślić coś bardziej kreatywnego. 

5:45


Pańcia uwija się jak w ukropie, a ja wyleguję się w cieplutkiej pościeli razem z panem. Czekamy na śniadanie i kawę. Znaczy na kawę czeka pan, bo ja to bardziej na coś co spadnie z blatu, szybko potuptam i schowam się z łupem, za kanapą :D Więc tak leżymy, a ja włączyłem tryb czuwający, coby nie przegapić żadnego okrucha.

Pan dostał jajeczniczkę i chlebek, a ja tylko suchą karmę. - Protestuję i nie jem, sama się zapychaj! Ja poczekam pod stołem, bo pan zawsze brudzi. To dobrze, lubię po nim sprzątać, więc nie wolno Ci mamciu krzyczeć! 
Pan poszedł do łazienki. Zostawił na stole kawałek chleba, więc nie omieszkałem go sobie przywłaszczyć i uciec z nim za łóżko, żeby w spokoju skonsumować zdobycz. Ufff nikt nie zauważył mojego niecnego uczynku, bury nie będzie! :)

6:10


Pan poszedł do pracy i zostaliśmy sami. Znaczy ja i pańcia. Teraz będziemy "wciągać pępek". (Tak pani mówi jak niedośpi, czyli codziennie) Idziemy drzemać i tak jeszcze godzinkę...Chodźcie do mnie, kosteczki smaczne..W snach wszystkie jesteście moje.. 






7:40


Pani wstała krzycząc jak codzień "K%$^@ znowu zaspałam!!" , później zjadła swoje śniadanie (oczywiście od niej to nigdy mi nic nie skapnie, czyściocha!)

No i poszła po te swoje mazidła kolorowe, daje toto na buzie, a mi mówi że wtedy ładniej wygląda i pan zadowolony bo pani piękna.. Nie wiem..Ja tam nie widzę różnicy, dla mnie zawsze jest piękna, a już najbardziej jak daje żarełko i się bawi.. Ale rano nigdy nie ma czasu dla mnie, bo notorycznie zasypia, a później wszystko w biegu robi.. Mam w tym swój udział :> Wtulam się w nóżki, grzeję i ją, i siebie, a wiadomo z ciepełka nie chce się wychodzić. Lubię jak zasypia, bo wtedy dłużej jest ze mną... 
No ale przed wyjściem jeszcze szybkie siuśku na dworze, żebym wytrzymał ten czas, gdy nikogo nie ma w domu. Dobrze, że zdążyłem wywąchać, że mój kumpel L. już był na dworze, znowu nie zdążyliśmy! 

8:30


No i zostałem sam, jak ten przysłowiowy palec.

Co prawda mamcia zostawiła mi kongusia, zostawiła żwaczyk i piłeczkę. Ale zabawa bez niej jest nudna... Zniosłem te wszystkie pyszności na łóżko. Niestety pani nauczyła się wynosić pościel do drugiego pokoju, tego zamkniętego, bo później cała pościel śmierdziała żwaczykami. Znaczy dla niej śmierdziała, ja mogę spać w tych zapaszkach cały dzień! 
Udało mi się też zwędzić brudną skarpetkę z łazienki, więc leżę sobie i memłam na przemian z kongusiem. Pani znów zostawiła mi włączony telewizor, zawsze po jakimś czasie sam się wyłącza. Szkoda, że nie umiem obsługiwać tego czarnego przyrządu do zmieniania programów, bo wolałbym oglądać inne pieski, a nie programy jak karają złych ludzi, pani na to mówi sąd albo jakoś tak.. Nie wiem nie znam się, zmęczony jestem.
Idę spać..

12:00 


Żesz matulu, jakie nudy.. Kong wylizany, żwaczyk strawiony, skarpetka też stała się nudna, jak nikt nie próbuje mi zabrać jej z pyska. Idę popatrzeć co dzieje się za oknem. 

Ludzie chodzą, ciężarówki jeżdżą i hałasują, tylko ja taki zamknięty i smutny.. Ale niedługo wróci pani i zabierze mnie na super spacerek.. Nakręciłem się tą myślą, więc pogoniłem swój ogon, porzucałem kongusiem i padłem.

15:00


Jeszcze trochę się pokręcę po mieszkaniu, bo niedługo nadejdzie ta chwila, że drzwi się otworzą i stanie w nich moja mamcia! 



16:20


Wrrrrum, wrrrum! Poznaję ten dźwięk! 

To ona! To moja pańcia! Już do mnie idzie!!! 
Taktaktaktaktak!!! 
Słyszę klucz w zamku, ze szczęścia prawie leję pod siebie, ale wiem że muszę jeszcze troszkę wytrzymać, pani pewnie znów przywiozła jakieś mięsko, które trzeba schować przed moim czujnym nosem, a poza tym musi przebrać się ze służbowego uniformu, w luźne ciuchy, które mogę jej pobrudzić :)
Weszła! Jest! Moja królowa! Moja mamcia kochana! Moja, moja moja!! 

- Cześć Te! Jestem już!! 

-Cieeeeeeść!! Tęskniłem, chcę kupe, nudziłem się niemiłosiernie, tęskniłem, myślałem że nigdy nie wrócisz, że zostawiłaś mnie na pastwę losu!
-Grzeczny byłeś?!
-Zjadłem pół gąbki bo spadła na podłogę, wymemłałem skarpetkę, byłem meeega grzeczny, spałem, chce siku, pospiesz się, daj buzi, ciastko, daj cokolwiek, a najlepiej chodź już na dwór! 


16:30 




No i po tym wylewnym (z mojej strony) przywitaniu, poszliśmy na spacer! Jacież kręcę, natłok zapachów zewsząd, aż nie wiedziałem gdzie nos wsadzić! Idę sobie od lewa, do prawa, pod nogami, trochę przed, a trochę za pańcią. Ledwo wyszliśmy a ta już marudzi, coś żebym przy nodze szedł, albo powoli.. Co ja poradzę, że niedoniuchany jestem przez dzień cały, odbić sobie muszę.
Mamcia jednak okazuje się pobłażliwa i zabiera mnie do lasu, krzycząc radośnie "piłeczka". Dostaję momentalnego hopla, kręcę się w kółeczko, dopóki jej nie wyciągnie i nie zacznie rzucać.
Potem spacerujemy leśnymi ścieżkami jeszcze trochę, trochę bawimy i robimy krótki trening moich umiejętności. Narcystyczny jestem nieco więc chwalę się swoją mądrością i rezolutnością, a pańcia wciąż piszczy "Dooobrze!" "Super pies!!" - Tak jak bym sam tego nie wiedział... No ale miło, że mnie chwali i jeszcze żarcie prawie za friko! Żyć nie umierać!
I nagle za plecami pańci wyłania się jakieś ogromne stworzenie, potwór istny, mówię Wam! Struchlałem, bo pani też się lekko przeraziła, czułem to. Pańci mówi, że to leleń. Boje sie lelenia i chowam za jej pleckami, żeby mnie przypadkiem nie zobaczył. Ale leleń chyba bał się groźnego spojrzenia mamci, bo uciekł aż się kurzyło! :)
Z tych wszystkich wrażeń stałem się zmęczony. Pani chyba to zauważyła, bo stwierdziła, że pójdziemy do domu, ale mamy daleko. 









18:00

Wróciliśmy, zjadłem kolację i położyłem się na moim kocyku. 
W sumie byłem znużony, ale lubię patrzeć jak pańcia robi jedzonko na następny dzień i szykuje obiad dla pana. A jakie wtedy zapachy roznoszą się po domu... Teraz znów mają mało czasu dla mnie, więc sam zajmuję się sobą. Gryzę kostkę, albo drzemam na zmianę z obserwacją otoczenia.

21:00

Niedługo czas ostatniego spaceru, więc dostaję wieczornej głupawki. Szczekam na kostkę, podrzucam ją i generalnie biegam jak opętany. Pani się śmieje, że jestem zdrowo walnięty, a pan mówi jej na to "Jaka pani taki pies". Czy to znaczy, że jesteśmy walnięci? Dlaczego, przecież mnie ani pańci nikt nie bije, to jaki walnięty? Nie rozumiem czasem tych ich rozmów. 

22:00 

Jesjes! Idziemy na siusiu. W dobrym momencie, bo spotykamy mojego kumpla Luka. Ganiam z nim trochę po trawie, a ten dziwak ugryzł mnie w ogon! Odwdzięczam się mu pięknym za nadobne i gryzę go w nos, a ten jak nie warknie, jak nie szczeknie na mnie! Wołam mu "stary nie złość się" ale on ma już permanentnego focha i ucieka do swojej mamci. Jeszcze trochę skaczę w stronę ramion pani B. z myślą, że złapię tego małego skubańca, ale pańcia mówi że nie wolno i już dość. Szkoda, bo jeszcze z nim nie skończyłem!
Następnym razem mu pokażę, kto tu rządzi! :)

22:30

Leżymy już w ciepłym łóżeczku. Oczywiście nie mogę pozwolić, by państwo zajęli się sobą, więc wchodzę w nóżki i wtulam się mocno.




 Niestety znowu mnie wygonili, ale nie martwcie się... Jeszcze tu wrócę! Ale teraz jestem zły więc ku uciesze państwa idę do drugiego pokoju! 



23:30 
Aaaaale tam jest zimno, wracam w moje stałe miejsce. Na szczęście pani i pan już śpią, więc wciskam się na królewskie łoże i uciekam w objęcia Morfeusza... I tak już do rana :-)







Miłej niedzieli!!! :)

Read More

8 maja 2015

Markus-Mühle - niemiecka karma i moje odczucia


Na karmę Markus-Mühle zdecydowałam się z ciekawości.
Czy niska cena może iść w parze z dobrą jakością?
Tego, oraz wielu innych rzeczy dowiecie się czytając recenzję niemieckiej karmy!
Zapraszam!





 Markus-Mühle czyli Karma dla psów bliska naturze.


Pomysłodawcą był znany weterynarz, kierownik pensjonatu dla psów, jak i hodowca. Idea koncentrowała się na produkcji karmy dla psów bliskiej naturze, która powinna zawierać najistotniejsze składniki podobnie jak dotychczasowe łupy zwierząt. Uznając pomysł za bardzo dobry, zdecydowaliśmy się podjąć wspólnie projekt, ponieważ stwierdziliśmy sam koncept za stosowny i przekonujący. (skopiowane ze strony MM)



Specjaliści Markus Mühle w dziedzinie żywienia, od zawsze kierowali się obraną przez siebie wytyczną. Karma jaka powstała po długich obserwacjach i badaniach składem przypomina pokarm, jakim pies żywiłby się w jego naturalnych warunkach na wolności. Dodatkowym atutem karmy jest acticell tzn. specjalnie przyrządzona mieszanka z wyselekcjonowanych owoców, bogatych w substancje czynne biologicznie. Pełnią one funkcję przeciwutleniaczy, chroniąc w ten sposób komórki przed szkodliwym działaniem wolnych rodników i zapobiegając przedwczesnemu starzeniu sie organizmu psa. Liczne przeprowadzone testy w dziedzinie żywienia psa, wykazały, że karma Markus-Mühle, która bogata jest w liczne minerały, podawana regularnie psu, dostarcza wszystkich niezbędnych aminokwasów, co stanowi podstawę zdrowej diety psa. Markus-Mühle produkowana jest w rodzinnym przedsiębiorstwie w Westerwald. Specjalnie uformowana karma w postaci kawałeczków nie tylko dostarcza psu wszystkich niezbędnych składników odżywczych, ale również pies rozdrabniając ją, dodatkowo czyści swoje zęby, pobudzony jest do dokładnego przeżuwania, wzmacniając swoją żuchwę, przez co wzmożona zostaje także produkcja śliny. Podczas produkcji konsekwentnie zrezygnowano z dodatku wołowiny, wieprzowiny, środków konserwujących, chemicznych barwników, roślinnych substytutów białka, sztucznych aromatów i innych polepszaczy smaku i zapachu, składników zmodyfikowanych genetycznie oraz substancji nieorganicznych. (źródło)

Producent karmy chwali się:




Cóż.. Tego nie jestem w stanie sprawdzić, gdyż nie posiadam własnego ogrodu, a psie fekalia sprzątam zawsze :-)

Ponadto jest tłoczona metodą na zimno, przez co zachowuje wszystkie witaminy i składniki mineralne. Termin przydatności każdej karmy jest krótki bo tylko 6 miesięcy.
Produkowana jest w dwóch wariantach - Naturnah Hundefutter, czyli ta o której będzie recenzja. Oraz linię Black Agnus zawierającą wołowinę, kaczkę i śledzia, w wariantach Adult, Junior i Senior.






Skład prezentujący się powyżej jest jak widać całkiem niezły, aczkolwiek słabszy od stosowanego wcześniej TOTW. Karma nie posiada ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego, nie ma też w niej żadnych składników aromatycznych i spulchniaczy. Karma nie jest wzbogacana żadnymi proteinami ciężkostrawnymi pochodzącymi z soi, kleików zbożowych, grysików, piór lub rogów. Niestety jeśli chodzi o alergików na drób -  odpada, bo głównym jej składnikiem jest właśnie mięso drobiowe. Restrykcyjnie fani bezzbożówek również się zawiodą, karma posiada pełnoziarnistą mączkę ryżową oraz  ziarna ryżu.








 






Brykieciki są różnej wielkości. Zmusza to psa to gryzienia, każdego kawałka. Karma nie jest w ogóle tłusta, nie zostawia śladów na palcach. Bardzo łatwo daje się przełamać duże kawałki, na mniejsze. Zapach nie jest uciążliwy, jednak po nasiąknięciu wodą jak dla mnie przypomina nieco żwacze :/ 
Karma po nasiąknięciu wodą nie zwiększa swojej objętości, jak większość suchego pokarmu, a staje się rozmokła. To ważne, bo w przypadku przejedzenia, nie rozpycha tak bardzo psiego żołądka, jak zwykła karma. 








 Nie podoba mi się jedynie to, że bardzo się kruszy. Terror małe kawałeczki je nad miską, a gdy trafia na większy idzie z tym na łóżko, na panele.. Przez co niestety zwieksza się ilość sprzątania. Szczególnie irytujące, gdy świeżo umyta podłoga zostaje po pięciu minutach zabrudzona okruchami. Przez różnorodność w wyglądzie według mnie nie nadaje się do używania jako przysmak na treningu. 


Dawkowanie na psa to 1,2% masy ciała, (jest to surowa reguła) co przy 10kg psie daje 120g dziennie. 

Worki z karmą dostępne są w rozmiarach 5kg i 15 kg dostępne w sklepie zooplus.pl
Natomiast w sklepie Luposan dostępne są worki 16,5kg i 22kg.

Ceny paczek w obu sklepach:
5kg- 54,80zł
15kg - 129.80zł
16,5kg - 129zł
22kg - 165.50zł

Jak widać karma jest bardzo korzystna cenowo. 


Przede wszystkim wzrosła kondycja sierści. Wypadała znacznie mniej, niż przy TOTW. Kupy zwarte, momentami suche. Smrodku z pyska - nie zaobserwowano :-)
Jedna rzecz mnie martwiła, kilkukrotnie na początku wymiotował w nocy. Jednak nie do końca jestem przekonana czy to wina pokarmu, ponieważ w te dni, w których były wymioty (lub ok.1 dzień później) Terror raczył się podeszczowymi dżdżownicami, raz wypadło także odrobaczanie. Dlatego wymioty nie będą minusem, a jedynie wynikiem obserwacji. Ogólna kondycja psa też nie budziła zastrzeżeń, energiczny i żywotny jak zawsze. Pies jadł tą karmę bardzo chętnie. 
Teraz przymierzamy się znów do czegoś innego, na razie jeszcze nie wiem do czego :-)










 


- Daje się łatwo podzielić
-Różny wygląd brykiecików zachęca do gryzienia
- Nie spulchnia się przy kontakcie z wodą
- Niska cena






- Przy kontakcie z wodą zaczyna mieć intensywny zapach
- Kruszy się
- Nie nadaje się na smakołyk treningowy





Nie jestem w stanie stwiedzić, czy wrócimy w niedługim czasie do tej karmy, bo jednak dla mnie zdecydowanie największym minusem jest jej kruszenie. Momentami miałam dość kawałeczków przyklejających mi się do siedzenia, podczas gdy próbuję zająć na kanapie dogodną pozycję :-)  Dla posiadaczy psów jedzących nad miską, ten punkt pewnie nie ma żadnego znaczenia :-) Może za jakiś czas zrobimy kolejne podejście, ze względu na to, że Te karma przypadła do gustu. Generalnie moje odczucia są... średnie. Tyłka nie urywa, ale myślę, że jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny, to jest okej :-)


A czy Wy próbowaliście już karm Markusa? Czy recenzja zachęca Was, czy raczej odrzuca od wypróbowania jej?
Jakie macie wrażenia?

I jeszcze jedno związane z żywieniem, lecz nie dotyczące karmy MM: Gdzie najczęściej zamawiacie karmy dla swoich psiaków? :)



Read More

3 maja 2015

Piękna sunia w złych warunkach :(

Czy ktoś zna jakieś organizacje, do których mogłabym zgłosić się o pomoc, które obejmują rejon Żor, Jastrzębia? Takie kochane psisko!!!




"Kilkanaście dni temu natrafiłam na psa trzymanego w budzie ogrodzonej klatką, jakieś 1x1,5m. Z tego co widziałam (a byłam tam kilka razy) pies nie ma świeżej wody, w garnkach widziałam jakąś breję z rozmoczonego chleba, kurzych łąpek. Innym razem była kasza z kośćmi i jakaś galareta, nie wiem jakiego pochodzenia. Dodatkowo woda z makaronem, kompletnie nie wiem co tam jeszcze było. Wszędzie leżą stare kości. Część klatki jest zabrudzona odchodami (widać, że pies załatwia się w jednym miejscu) Owczarek ma na grzbiecie jakiegoś guza, niestety nie udało mi się go obejrzeć, wyczuwałam go tylko pod palcami. To suczka, wydaje się że dość młoda. Ujada na wszystko i wszystkich jednak po podejściu bliżej jest bardzo towarzyska, złakniona towarzystwa człowieka. Daje się bez problemu głaskać, grzebać przy tych garnkach, nie wykazuje jakichkolwiek oznak agresji ani wobec człowieka, ani wobec psów - wiem, bo przychodzę tam ze swoim małym psem i sunia jest skora do zabawy.
Próbowałam podjąć interwencję na własną rękę. Popytałam ludzi, kto jest właścicielem suni, okazał się nim pewien pan z ogródków działkowych, które znajdują się w odległości ok.500m od stojącej budy. Poszłam do niego, na początku pan był miły, mówił, że pies jest u niego od kilku dni, że nie wie jak pies się będzie wobec niego zachowywał dlatego póki co trzyma go w klatce. Na nic zdały się moje tłumaczenia o socjalizacji z człowiekiem, że pies nie będzie miał zaufania itd. W sprawie jedzenia stwierdził, że jest ono pełnowartościowe, w końcu psiak ma mięso! z kurzych łapek w misce.. Na końcu poprosiłam o zmianę warunków psa, grożąc interwencją w TOZ i na policji. Pan wtedy zmienił się w strasznego agresora, zużył na mnie chyba cały słownik łaciny podwórkowej, zostałam przegoniona z jego posesji, mimo tego, że stałam na drodze gruntowej, należącej do gminy. Niestety nie miałam wtedy przy sobie telefonu, bo nagrałabym całą rozmowę. Udało mi się jednak zrobić trochę zdjęć i nagrać krótki filmik, co wysyłam w załącznikach.
Psiak póki co jest w nie najgorszej kondycji, stąd wnioskuję, że może rzeczywiście jest tam od niedawna. Może pan zabrał go z jastrzębskiego schroniska, lub dostał go od kogoś. Tego nie wiem. Zdaję sobie sprawę, że pewnie macie mnóstwo próśb o interweniowanie, czasem nawet dużo straszniejszych, jednakże bardzo proszę o pomoc! Szkoda, tak pięknego pieska marnować, na takiego dziada, który nie jest w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb psa, jak jedzenie,woda, spacer czy kontakt z człowiekiem... A im dłużej tam zostanie, tym gorzej dla niego Emotikon frown Z kochanego wesołego psiaka, może niewiele zostać  "
Emotikon frown






Takiego maila wysłałam w zeszłym tygodniu do Gliwickiego toz, niestety nie obejmuje ich mój rejon Emotikon frown 
A kilka dni później okazało się, że pan trzyma w szopie bez okien! obok budy kozy wraz z małymi koźlątkami. Dodatkowo na jego płocie wisi kilkanaście ciał zwierząt, a właściwie futer. Nie wiem od jakich zwierząt pochodzą, może ktoś ma jakiś pomysł?
Gdzie szukać pomocy? Czy da się od razu zabrać tego psiaka, od tego wstrętnego właściciela? Zaglądam tam co drugi dzień, staram się nosić jakieś jedzonko, bo jak patrzę na to co ten psiak ma w miskach to zbiera mi się na wymioty :(





































Opublikowałam to również na naszym fanpejdżu, ale słaby tam zasięg, dlatego wrzucam tutaj. 

Read More
Obsługiwane przez usługę Blogger.

© Życie z Jack Russellem, Psi blog o Jack Russell Terrorze :-), AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena