15 kwietnia 2016

Niebieski Dogtrekking w Zabrzu 02.04.2016



02.04 rozpoczęliśmy tegoroczny sezon dogtrekkingowy.  
Dogtrekking zorganizowała ekipa Wild Dogs Team, wielki szacun dla Was! :-) 
Impreza należała do tych charytatywnych, a cel zbiórki był szczytny, ponieważ całość dochodu została przeznaczona dla dzieci dotkniętych chorobą autystyczną. Suma jaką udało się zebrać, była niemała, bo 4,600zł ! Choć przyznam szczerze, że mogłaby być nieco większa, gdyby wolontariusze stali z puszkami. Z pewnością przy takiej ilości osób udałoby się zebrać kilkaset złotych więcej, ale może w przyszłym roku organizatorzy rozważą i taki sposób na zebranie większych środków. 


Do Zabrza dotarliśmy prawie na ostatnią chwilę, bo piętnaście przed dziewiątą. Oczywiście zaspałam, zapomniałam zatankować dzień wcześniej, a kilka kilometrów od domu złapała mnie policja na fotoradarze, więc straciłam kolejne kilkanaście minut, tłumacząc że przecież bardzo się spieszę! :) Na szczęście udało się dotrzeć przed czasem i zdążyłyśmy z dziewczynami wpisać się w biurze zawodów. Tym razem nasza wyprawa to taki babski wypad, bo szłam z dwoma kochanymi Ewciami. Jedna z nich prowadzi fp pożeracza wszystkiego, żebradora pospolitego - Huntera <klik> :)
Druga jest okropną gadułą, ale słuchać jej można godzinami :-) 
W tak zgranym i zabawnym trio musiało być wesoło! 

I tak po jakimś półgodzinnym staniu w kolejce ruszyłyśmy gdzieś tam, na szarym końcu. Trochę ze względu na Terrora i jego przerażenie wszystkimi obcymi psami, pierdyliardem zapachów i sytuacją z którą ostatnio miał do czynienia we wrześniu, a trochę ze względu na to, że chciałyśmy iść sobie swoim tempem, nie biegać i nie ganiać, a po prostu spokojnie, bez ciśnień przespacerować się ze swoimi czworonogami. 

Punktów kontrolnych było 12, wszystkie były łatwe do odnalezienia, a ja w końcu nauczyłam się poprawnie czytać mapę. (Chapeau bas dla mnie!)  Podobało mi się, że wszystkie punkty kontrolne nawiązywały do postaci z bajek. Dogtrekking nosił nazwę "niebieski" i w związku z tym wszystkie postacie z bajek były tegoż koloru. I tak w naszej karcie zawodnika znalazły się m.in. różne Smerfy, Kłapouchy, Dżin z lampy Alladyna, Dory z "Gdzie jest Nemo?", czy Zuzu z filmu "Rio", którego można było znaleźć w głębi tunelu. 
Trasa liczyła sobie 14km i udało nam się ją ukończyć w 2:30h, na miejscach 28-30 w kategorii kobiet, na ok. 60 możliwych, co i tak jest niezłym wyczynem, patrząc na to że nie spieszyłyśmy się zanadto.

Po dotarciu do mety i ogarnięciu się poszłyśmy na świetną polanę, przed jednym z punktów kontrolnych (bodajże 12) żeby wybiegać piesy. Nie byłyśmy jedyne, zebrała się tam kilkunastoosobowa grupa ludzi, tak że pieski mogły sobie swobodnie pohasać bez smyczy :-) 

Następnie udałyśmy się na losowanie nagród, co było świetną niespodzianką, bo każdej z nas udało się coś wygrać :-) Ja wygrałam ekologiczną miskę z Beco Pets :-) Niestety jest ona w rozmiarze L i jest wielkości połowy Terrora, ale zostawiłam ją, może kiedyś uda się nam wymienić ją na mniejszą :-) 

Podsumowując: Pomimo niezbyt przyjemnych przygód przed dogtrekkingiem, to sama impreza udała się wspaniale i oboje trochę zmęczeni dotarliśmy do domu, już bez żadnych niespodzianek :-) 
Teraz zagrzewamy łapki i nóżki na otwarcie sezonu Pucharu Polski, w Lublińcu, gdzie będziemy startować na trasie MINI. Może uda się spotkać kogoś z psiej blogosfery? :) 


I porcja zdjęć :-) 

od lewej Ewa S. z Hunterem, Ewa T. z Cherie i my :-) 

fot. Ewa S.

fot. Ewa T.

fot. Sheri on Tour

Ewa i Cherie fot. Sheri on Tour




Jutro, już w nieco większej ekipie, wybieramy się na rozpoczęcie Pucharu Polski :-) 
Mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez przykrych przygód, trzymajcie za nas kciuki, żeby czas był możliwie jak najlepszy no i żebyśmy się nie zgubili po drodze ani razu :-) 







3 komentarze:

  1. Też uważam, że zebraliby więcej, gdyby stali z puszkami. Chociaż suma i tak jest niezła! Skoro się nie spieszyliście, to naprawdę niezły wynik ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę udziału w takich wydarzeniach, w mojej okolicy nic takiego się nie dzieje. Faktycznie mogliby stać z puszkami, ale i tak zebrali sporo pieniędzy :) Trzymamy kciuki, powodzenia!
    http://cztery-lapy-jeden-nos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że udało Wam się dojechać! Miejsce zacne, jak na zwyczajny spacerek być w połowie stawki to super wynik :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zostawisz komentarz, będzie nam bardzo miło :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© Życie z Jack Russellem, Psi blog o Jack Russell Terrorze :-), AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena