3 maja 2015

Piękna sunia w złych warunkach :(

Czy ktoś zna jakieś organizacje, do których mogłabym zgłosić się o pomoc, które obejmują rejon Żor, Jastrzębia? Takie kochane psisko!!!




"Kilkanaście dni temu natrafiłam na psa trzymanego w budzie ogrodzonej klatką, jakieś 1x1,5m. Z tego co widziałam (a byłam tam kilka razy) pies nie ma świeżej wody, w garnkach widziałam jakąś breję z rozmoczonego chleba, kurzych łąpek. Innym razem była kasza z kośćmi i jakaś galareta, nie wiem jakiego pochodzenia. Dodatkowo woda z makaronem, kompletnie nie wiem co tam jeszcze było. Wszędzie leżą stare kości. Część klatki jest zabrudzona odchodami (widać, że pies załatwia się w jednym miejscu) Owczarek ma na grzbiecie jakiegoś guza, niestety nie udało mi się go obejrzeć, wyczuwałam go tylko pod palcami. To suczka, wydaje się że dość młoda. Ujada na wszystko i wszystkich jednak po podejściu bliżej jest bardzo towarzyska, złakniona towarzystwa człowieka. Daje się bez problemu głaskać, grzebać przy tych garnkach, nie wykazuje jakichkolwiek oznak agresji ani wobec człowieka, ani wobec psów - wiem, bo przychodzę tam ze swoim małym psem i sunia jest skora do zabawy.
Próbowałam podjąć interwencję na własną rękę. Popytałam ludzi, kto jest właścicielem suni, okazał się nim pewien pan z ogródków działkowych, które znajdują się w odległości ok.500m od stojącej budy. Poszłam do niego, na początku pan był miły, mówił, że pies jest u niego od kilku dni, że nie wie jak pies się będzie wobec niego zachowywał dlatego póki co trzyma go w klatce. Na nic zdały się moje tłumaczenia o socjalizacji z człowiekiem, że pies nie będzie miał zaufania itd. W sprawie jedzenia stwierdził, że jest ono pełnowartościowe, w końcu psiak ma mięso! z kurzych łapek w misce.. Na końcu poprosiłam o zmianę warunków psa, grożąc interwencją w TOZ i na policji. Pan wtedy zmienił się w strasznego agresora, zużył na mnie chyba cały słownik łaciny podwórkowej, zostałam przegoniona z jego posesji, mimo tego, że stałam na drodze gruntowej, należącej do gminy. Niestety nie miałam wtedy przy sobie telefonu, bo nagrałabym całą rozmowę. Udało mi się jednak zrobić trochę zdjęć i nagrać krótki filmik, co wysyłam w załącznikach.
Psiak póki co jest w nie najgorszej kondycji, stąd wnioskuję, że może rzeczywiście jest tam od niedawna. Może pan zabrał go z jastrzębskiego schroniska, lub dostał go od kogoś. Tego nie wiem. Zdaję sobie sprawę, że pewnie macie mnóstwo próśb o interweniowanie, czasem nawet dużo straszniejszych, jednakże bardzo proszę o pomoc! Szkoda, tak pięknego pieska marnować, na takiego dziada, który nie jest w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb psa, jak jedzenie,woda, spacer czy kontakt z człowiekiem... A im dłużej tam zostanie, tym gorzej dla niego Emotikon frown Z kochanego wesołego psiaka, może niewiele zostać  "
Emotikon frown






Takiego maila wysłałam w zeszłym tygodniu do Gliwickiego toz, niestety nie obejmuje ich mój rejon Emotikon frown 
A kilka dni później okazało się, że pan trzyma w szopie bez okien! obok budy kozy wraz z małymi koźlątkami. Dodatkowo na jego płocie wisi kilkanaście ciał zwierząt, a właściwie futer. Nie wiem od jakich zwierząt pochodzą, może ktoś ma jakiś pomysł?
Gdzie szukać pomocy? Czy da się od razu zabrać tego psiaka, od tego wstrętnego właściciela? Zaglądam tam co drugi dzień, staram się nosić jakieś jedzonko, bo jak patrzę na to co ten psiak ma w miskach to zbiera mi się na wymioty :(





































Opublikowałam to również na naszym fanpejdżu, ale słaby tam zasięg, dlatego wrzucam tutaj. 

3 komentarze:

  1. Biedaczynka, a śliczna. Pamiętam ile ja nerwów z psułam zanim ktoś zajął się przybłądkiem. Mam nadzieję, że znajdzie kiedyś kochająca rodzinę. pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Był odzew z Fundacja "Zwierzęca Arkadia"​
    W najbliższym czasie P. Klaudia pojedzie tam ze mną! I działamy!!
    Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, będziemy szukać suni tymczasu lub od razu domu stałego!! Gdyby ktoś był zainteresowany zapewnieniem domku suczce (choćby tymczasowego) to proszę o kontakt u mnie na PW!!!
    Akceptuje inne zwierzęta (bawiła się przez kojec z moim Terrorem)
    Sunia jest bardzo złakniona kontaktu z człowiekiem, tak że aż żebra przez kraty o odrobinę czułości! :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami wstydzę się za to że jestem człowiekiem i nie potrafię uwierzyć w to, jak okrutni potrafi być wiele osób. To co niektórzy ludzie robią z psami czy innymi zwierzętami to jakaś totalna tragedia. Ciekawi mnie dlaczego ten człowiek, sam nie zamieszka w małej klatce, z krzywym dachem, mając w misce jakieś flaki z robalami? Będę zadawać to pytanie chyba zawsze - po co takim ludziom zwierzęta? Nie wiem czy cieszy ich cierpienie tych zwierząt. Cieszy mnie to, że na świecie są jednak osoby nieobojętne na krzywdę zwierząt. Mam nadzieje że interwencja się uda i zakończy się pozytywnie dla suni, która żyje tragicznie.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zostawisz komentarz, będzie nam bardzo miło :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.

© Życie z Jack Russellem, Psi blog o Jack Russell Terrorze :-), AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena